Główne tezy
Świadomość konieczności głębokiej reformy związanej z systemem polskiego sądownictwa łączy wszystkie strony sceny politycznej. Kwestie sporne dotyczą diagnozy przyczyn problemów, świadomości ich skali, elementów systemu wymagających naprawy i ewentualnej recepty. Od ponad dekady przez wszystkie przypadki odmienia się słowo „reforma”, jednak zmiany w realnym działaniu sądów są wciąż niewielkie. Dla przeciętnego obywatela, któremu zależy na tym, by jego sprawa została rozpatrzona szybko, uczciwie i efektywnie dotychczasowe reformy nie przyniosły istotnej poprawy. Wydaje się, że jest to efektem braku właściwej diagnozy problemów z jakimi mierzy się polski wymiar sprawiedliwości, a są nimi: niedofinansowanie, a co za tym idzie – braki kadrowe.
Na system wymiaru sprawiedliwości składają się sędziowie, referendarze, prokuratorzy, ale i przede wszystkim tysiące szeregowych pracowników polskich sądów i prokuratur – asystenci i sekretarze. Pracownicy ci od lat wskazują na wewnętrzne problemy polskich sądów i prokuratur, które powodują, że wymiar sprawiedliwości jest mało efektywny, sprawy toczą się powoli, a doświadczeni pracownicy odchodzą. Kluczem do wzrostu efektywności polskiego wymiaru sprawiedliwości jest dofinansowanie go.
W dobie podnoszonej rok rocznie pensji minimalnej, a w ostatnim czasie także zawirowań gospodarczych skutkujących wysoką inflacją oraz rosnącymi ratami kredytów, frustracja pracowników sądów, których wzrost płac jest de facto zamrożony nie może dziwić. Wynagrodzenie asystentów sędziów określone jest „widełkowo” w rozporządzeniu, które od lat nie jest nowelizowane adekwatnie do wzrostu płacy minimalnej ani nie uwzględnia rosnących kosztów życia. Od 1 stycznia 2023 r. płaca minimalna brutto na umowie o pracę wyniesie 3490 zł, a od 1 lipca 2023 r. – 3600 zł[1]. Jednocześnie minimalne wynagrodzenie asystenta sędziego określone w rozporządzeniu wynosi 4000 zł brutto (czyli jest niemalże równe płacy minimalnej), a maksymalne 6000 zł brutto[2]. Należy podkreślić, że kwotę maksymalną zarabia tylko cześć pracowników, najczęściej w Warszawie. Kwota ta zupełnie nie przystaje do rynku, ani do zakresu pracy i odpowiedzialności ciążącej na asystentach, do których zadań należy m.in. pisemne sporządzenie projektów uzasadnień wyroków, przygotowywanie i opracowywanie orzeczeń, czy przygotowywanie opracowań analitycznych pozwalających na rozpoznanie sprawy przez sędziego.
Źródło: Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie wynagrodzenia zasadniczego asystentów sędziów oraz Rozporządzenia w sprawie wysokości minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej z lat 2016-2022
Sytuacja finansowa asystentów sędziów jest dodatkowo utrudniona koniecznością uzyskania zgody prezesa sądu na podjęcie dodatkowego zatrudnienia. Z obawy przed – skądinąd uzasadnionym – konfliktem interesów asystentom sędziów odmawia się możliwości podjęcia dodatkowej pracy w ramach ich prawniczego wykształcenia (np. w kancelariach, obsłudze prawnej firm itp.), z drugiej strony nierzadko odmawia się zgody na podjęcie dodatkowej pracy np. w szeroko pojętych usługach (dostawca, kelner, sprzedawca), jako dziedzinie nielicującej z powagą wykonywanego zawodu. Bez zgody prezesa sądu w którym jest zatrudniony, asystent sędziego nie może zostać wspólnikiem w spółce małżonka, ani nawet podjąć się pojedynczego zlecenia (w ramach dowolnej dziedziny, nie koniecznie związanej z prawem). Sprawia to, że prawnik na stanowisku asystenta nie ma możliwości uzyskania dodatkowych środków utrzymania, przy jednoczesnym braku widoku na wzrost zasadniczego wynagrodzenia.
Jednocześnie asystenci sędziów mają bardzo ograniczone możliwości rozwoju zawodowego. Po przepracowaniu trzech lat na stanowisku asystenta mogą, bez konieczności odbywania aplikacji korporacyjnej, podchodzić do bardzo trudnego i kosztownego (w 2022 r. opłata za egzamin radcowski wyniosła 2 408 zł) egzaminu zawodowego na adwokata lub radcę prawnego. Dla wielu osób osiągnięcie pozytywnego wyniku z takiego egzaminu jest jednak niemożliwe bez uprzedniego odbycia aplikacji radcowskiej lub adwokackiej, dlatego wielu asystentów sędziów chciałoby łączyć pracę w sądzie z nauką podczas aplikacji korporacyjnej. Praktyka w tym względzie jest jednak niejednolita. Podczas gdy asystenci sędziów pracujący w ramach apelacji poznańskiej mogą pracować w sądzie i odbywać aplikację korporacyjną bez najmniejszych problemów, asystenci pracujący w ramach sąsiedniej apelacji gdańskiej nie mają takiej możliwości, bowiem funkcjonuje tam zakaz łączenia stanowiska asystenta z aplikacją korporacyjną. Niejednolitość ta, nieznajdująca żadnego praktycznego uzasadnienia negatywnie wpływa na atrakcyjność pracy w zawodzie asystenta i budzi słuszne poczucie niesprawiedliwości wśród osób pracujących na obszarze apelacji, które ograniczają możliwości rozwoju zawodowego asystentów. Praktykę tę można zaliczyć do jednej z przyczyn nieatrakcyjności zawodu asystenta oraz porzucania go nawet na rzecz gorzej płatnych, ale dających lepsze możliwości rozwoju stanowisk poza sądem.
Choć naturalną ścieżką rozwoju kariery asystenta sędziego wydaje się podjęcie aplikacji sędziowskiej w ramach Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury (KSSiP) wskazać należy, że coroczny limit miejsc na aplikację sędziowską oscyluje wokół 100. Biorąc pod uwagę liczbę chętnych, poziom trudności dwuetapowego konkursu na aplikację sędziowską, jego koszt (jednorazowo ok. 1000-1500 zł) oraz konieczność dotarcia do Krakowa każdego z kandydatów, szanse podjęcia takiej aplikacji są stosunkowo niskie, a dla części zainteresowanych – z samego względu kosztów czy konieczności dotarcia do Krakowa (w dodatku w środku tygodnia pracy, co wiąże się z koniecznością wykorzystania jednego lub dwóch dniu urlopu wypoczynkowego) niemożliwe.
Źródło: Krajowa Szkoła Sądownictwa i Prokuratury
Zarówno w przypadku aplikacji korporacyjnej jak i aplikacji sędziowskiej w ramach KSSiP asystent sędziego porzuca dotychczasowe stanowisko pracy. Oznacza to konieczność zatrudnienia nowej osoby, wyszkolenia jej oraz wdrożenia do obowiązków. Okres poszukiwania nowego pracownika oraz wyszkolenia go z pewnością nie wpływa pozytywnie na efektywność pracy danego sądu.
Trzecią możliwością rozwoju zawodowego asystentów sędziów jest podjęcie aplikacji uzupełniającej. Dostęp do tej formy kształcenia otrzymują asystenci, którzy przepracowali na swoim stanowisku trzy lata. W ramach tego typu aplikacji asystent kontynuuje swoją dotychczasową pracę w sądzie jednocześnie szkoląc się w ramach aplikacji sędziowskiej. Rozwiązanie to wydaje się zasadniczo optymalne. Korzystne jest zarówno dla asystentów – którzy zyskują możliwość rozwoju zawodowego, jak i dla szeroko pojętego sądownictwa – bowiem osoby doświadczone i odpowiednio wyszkolone pozostają w strukturach wymiaru sprawiedliwości zarówno w czasie aplikacji jak po jej ukończeniu. W roku 2023 w ramach naboru na aplikację uzupełniającą przewiduje się jednak zaledwie 50 miejsce na aplikacji sędziowskiej i 40 na aplikację prokuratorską[3].
Należy mimo wszystko odnotować także szereg kwestii, które w strukturze aplikacji uzupełniającej wymagają reformy. Co do zasady pracodawca (sąd), negatywnie odnosi się do asystentów, którzy podejmują aplikację uzupełniającą. Wynika to zarówno z faktu, że asystent po zakończeniu takiej aplikacji – z oczywistych względów – porzuci dotychczasowe stanowisko pracy, na jego miejsce zostanie zaś najprawdopodobniej zatrudniona osoba bez doświadczenia, często bezpośrednio po studiach. Sąd zatrudniający asystenta sędziego nie jest zatem zainteresowany jego rozwojem zawodowym – stąd też sądy np. chętnie dofinansowują naukę języka obcego, ale nie pokrywają już kosztów dojazdu na zajęcia dla aplikantów do Krakowa.
Wreszcie wskazać należy na zbyt małą liczbę etatów asystenckich, co powoduje, że sędziowie i asystenci nie współpracują ze sobą stale, lecz rotacyjnie. Powoduje to znaczne wydłużenie czasu koniecznego do procedowania pojedynczej sprawy z którą zapoznać musi się nie tylko sędzia, ale często też jeden, dwóch a nawet trzech asystentów. Zwłaszcza w bardziej skomplikowanych stanach faktycznych, które wymagają więcej niż kilku dni pracy dochodzi do sytuacji w których jeden asystent nie jest w stanie w pełni opracować zleconej czynności i musi przekazać ją kolejnemu asystentowi – który musi rozpocząć pracę w zasadzie od początku, nie znając jej i mogąc posiłkować się jedynie notatkami sporządzonymi przez poprzednika. Alternatywą dla takiego rozwiązania jest kontynuowanie pracy przez dotychczasowego asystenta, co jednak oznacza pracę w nadgodzinach. Ustalenie liczby etatów asystenckich adekwatnie do liczby orzekających w danym sądzie sędziów rozwiązałoby ten problem, jednocześnie usprawniając proces orzeczniczy także ze względu na możliwość wypracowania lepszego pola współpracy pomiędzy stale współpracującym sędzią i asystentem – m.in. w kwestii stylu orzeczniczego, wypracowania własnych wzorów pism, stopnia zapoznania się z meritum sprawy. Wydaje się, że zwiększenie liczby regularnych etatów asystenckich może kosztowo zbilansować się z aktualnymi wydatkami jakie wymiar sprawiedliwości przeznacza na opłacenie nadgodzin wypłacanych asystentom. Wydatki te są obecnie koniecznością ze względu na nadmiar pracy, której wykonanie z ramach ośmiogodzinnego dnia pracy asystenta jest niemożliwe. Asystenci sędziów funkcjonują de facto w ramach zadaniowego trybu pracy, bowiem co do zasady wykonują wszystkie zlecone im czynności. Zatrudniani są natomiast etatowo, przy czym wykonanie powierzonych im zadań w ramach tegoż etatu jest często niemożliwe. Efektywność takiej pracy z przyczyn oczywistych musi być zmniejszona w stosunku do jakości pracy jaką mógłby wykonać dodatkowy pracownik w ramach ośmiogodzinnego dnia pracy.
Źródło: Rocznik Statystyczny Rzeczypospolitej Polskiej 2020
Sekretarz sądowy, czyli pracownik sądu, który wykonuje czynności administracyjne związane z przebiegiem konkretnej sprawy ma stosunkowo szeroki zakres obowiązków, a osoby ubiegające się o pracę na tym stanowisku muszą spełnić szereg wymagań. Aby zostać sekretarzem sądowym trzeba posiadać wykształcenie wyższe (niekoniecznie prawnicze) minimum pierwszego stopnia, mieć nieposzlakowaną opinię oraz pełną zdolność do czynności prawnych i korzystania z praw publicznych. Kandydaci nie mogą być karani za żadne przestępstwo, a wobec nich nie powinno toczyć się żadne postępowanie.
Wśród ofert pracy publikowanych przez polskie sądy stanowiska sekretarzy pojawiają się stosunkowo często (zaś w ramach organizowanego naboru oferuje się nawet kilka lub kilkadziesiąt wakatów), a konkursy nierzadko długo czekają na rozstrzygnięcie – ze względu na brak kandydatów. Nie powinno to dziwić, gdy ma się świadomość, że sekretarze często zarabiają pensję minimalną, a czas ich pracy zazwyczaj oscyluje wokół 1,5 etatu przy formalnym wymiarze 1 etatu. Częste nadgodziny, podobnie jak w przypadku asystentów sędziów, są efektem nadmiaru obowiązków oraz poczucia odpowiedzialności wobec pracodawcy (sąd związany jest terminami) oraz stron postępowań sądowych (dla których sprawy kierowane do sądu są najczęściej bardzo ważne).
Sekretarze pełnią w strukturze sądów niezwykle istotną funkcję, choć ich rola jest często skrajnie niedoceniana. To oni wykonują zarządzenia wydawane przez sędziego, przygotowują wszelką korespondencję wychodząca z sądu, a nadto czuwają nad korespondencją wpływającą do sądu w ramach toczących się spraw. W większości sądów nie istnieje odrębne stanowisko pracy protokolanta – również tę czynność wykonują w ramach swoich obowiązków sekretarze. Bez wyżej wymienionych, oraz szeregu innych pomniejszych, ale równie ważnych czynności, jakiekolwiek funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości jest całkowicie niemożliwe. Było to szczególnie widoczne w czasie pandemii COVID-19, gdy sądy usiłowały pracować zdalnie. O ile sędziowie w ramach pracy zdalnej mogli podejmować czynności w sprawach – wydając m.in. zarządzenia, wykonanie tychże było niemożliwe ze względu na brak fizycznej obecności w pracy sekretarzy (których również zasadniczo kierowano do pracy zdalnej, co w praktyce oznaczało niemożność wykonywania większości ich dotychczasowych obowiązków). Z tego powodu, pomimo utrzymanej w okresie pandemii niemal w normie aktywności sędziów i asystentów pracujących zdalnie, działalność sądów była znacznie ograniczona, a większość spraw tkwiła w martwym punkcie.
Źródło: Ministerstwo Sprawiedliwości
Choć sekretarze są nie tylko znaczącym, lecz niezbędnym i wręcz podstawowym ogniwem wymiaru sprawiedliwości ich praca jest częstokroć niedoceniania także społecznie. Znaczna część społeczeństwa w ciągu swego życie nie ma do czynienia z wymiarem sprawiedliwości – ani jako pracownik ani jako petent. Gdy jednak do takiego kontaktu dochodzi, nierzadko reakcją na niekorzystne dla strony rozstrzygnięcie sprawy, jest obarczanie winą pracowników sądu i żal do całej instytucji: sędziego, ale także całego zespołu urzędników zaangażowanych w sprawę. W wyniku tego pracownicy sądów, w tym szczególnie ci na stanowiskach urzędniczych bywają przedstawiani jako leniwi i czerpiący korzyści z zatrudnienia w tzw. budżetówce. Bez szeroko zakrojonej kampanii społecznej ukierunkowanej na zwiększenie świadomości Polaków co do funkcjonowania sądów, ich struktury ale także odbudowania znacznie nadszarpniętego w ostatnich dziesięcioleciach etosu i godności urzędnika sądowego, niemożliwa jest realna poprawa funkcjonowania wymiaru sprawiedliwości. Konieczne jest również zapewnienie ścieżki realnego rozwoju i awansu, który motywowałby do poszerzania swoich umiejętności i kompetencji zawodowych przez sekretarzy. Funkcjonujący dziś podział na „sekretarza” i „starszego sekretarza” w rzeczywistości jest niemalże fikcyjny, jako że poza zmianą nazwy stanowiska awans ten nie wiąże się zasadniczo z żadnymi benefitami.
Tak ważne i kluczowe stanowisko jak sekretarz sądowy winno być należycie wynagradzane i społecznie doceniane. Tylko w ten sposób możliwe jest zachęcenie nowych kandydatów do podejmowania pracy na tym stanowisku oraz utrzymanie dotychczasowych pracowników.
Historycznie sądy oraz sędziowie postrzegani byli przez społeczeństwo jako swego rodzaju autorytet, wydawane rozstrzygnięcia powszechnie uznawano za sprawiedliwe, wiążące i ostateczne. Nie negując przeróżnych problemów z jakimi boryka się szeroko pojęty wymiar sprawiedliwości jako wysoce szkodliwe ocenić należy zauważalny, szczególnie w ostatnich latach, postępujący upadek zaufania społeczeństwa wobec sądownictwa.
Sprowadzenie debaty o kształcie, strukturze i reformach wymiaru sprawiedliwości do poziomu sporu politycznego uderzyło przede wszystkim w obywateli, którzy zdezorientowani dziś często mają wątpliwości co do bezstronności sędziego, skali „upolitycznienia” sądu, kompetencji sędziego, czy też ważności (niepodważalności) jego rozstrzygnięcia. Bezrefleksyjne rozpowszechnianie tez i poglądów krytykujących wymiar sprawiedliwości jako całość przez zaangażowane politycznie środki masowego przekazu, doprowadziło do sytuacji, w której wskazane wyżej wątpliwości dotknęły ogół społeczeństwa. Stało się tak pomimo tego, że szereg formułowanych wobec sądownictwa zarzutów w ogóle nie dotyczy większości polskich sądów – szczególnie tych prowincjonalnych. W rzeczywistości omawiane w mediach patologie są domeną dużych sądów w wielkich miastach – dotyczy to głównie Warszawy, jako miasta stołecznego, związanego zarówno z umiejscowieniem centralnych organów, siedzib wielkich przedsiębiorstw, banków, a także centralnego ośrodka politycznego w Polsce.
Źródło: Raport CBOS, marzec 2022; https://www.cbos.pl/SPISKOM.POL/2022/K_037_22.PDF
Niezbędne jest zaprzestanie prowadzenia kampanii nienawiści wobec szeroko pojętego sądownictwa, w tym sędziów sądów powszechnych. Spór polityczny, podgrzewany przez media uderzył nie tylko w rzeczywistych sprawców istniejących patologii, lecz w dużej mierze w sumiennie wykonujących swą pracę szeregowych sędziów i innych pracowników sądów. Kontynuowanie narracji sugerującej upolitycznienie i niekompetencje sędziów i sądów jako ogółu będzie skutkować dalszym pogrążeniem sądownictwa w chaosie. Pracownicy, zmęczeni ciągłymi populistycznymi oskarżeniami będą odchodzić, rozstrzygnięcia sądów będą dowolnie i notorycznie podważane, a w efekcie obywatele utracą fundamentalne prawo do sądu i dostęp do ostatecznego środka ochrony swoich interesów.
Efektywność i wydajność sądów już dziś są bardzo ograniczone (przez braki kadrowe i niskie płace urzędników i asystentów sędziów) – społeczny upadek zaufania do wymiaru sprawiedliwości może ten problem tylko pogłębić.
Od dłuższego czasu obserwuje się systematyczny wzrost liczby spraw wpływających do sądów, szczególnie zaś spraw cywilnych. Dzieje się tak pomimo promowanych od lat alternatywnych metod rozwiązywania sporów, w tym mediacji czy sądów arbitrażowych. Można się tylko domyślać o ile większy byłby wpływ spraw do sądów, gdyby w stosownym czasie nie zaczęto rozpowszechniać owych pozasądowych możliwości rozwiązywania konfliktów. Nawet jednak z uwzględnieniem spraw, które mogłyby wpłynąć, lecz ostatecznie do sądu dzięki temu nie wpłynęły, skala jaką przybierają objętościowo referaty poszczególnych sędziów jest porażająca.
Co więcej, od kilku lat do sądów wpływają masowo pozwy tzw. frankowiczów poszukujących ochrony przed nieuczciwym działaniem banków. Znacznie zwiększyło to i tak już niezwykle spowalniający pracę sądów problem nadmiernej objętości referatów poszczególnych sędziów. Należy mieć świadomość, że rozstrzygnięcie każdej ze spraw wymaga czasu, zaangażowania i podjęcia przez sędziego wielu czynności technicznych. Oznacza to, że rzetelne rozpoznanie pojedynczej sprawy (którego w pełni zasadnie oczekują strony sporu) wymaga pełnego zaangażowania ze strony sędziego. Mając na względzie liczbę spraw w referacie, która nierzadko oscyluje wokół kilkuset, możliwe są jedynie dwa scenariusze: obniżenie jakości pracy sędziego, a co za tym idzie poziomu i trafności orzecznictwa, lub spowolnienie pracy sądu, dłuższe oczekiwanie na rozstrzygnięcie, czyli obniżanie efektywności wymiaru sprawiedliwości. Z oczywistych względów „mniejszym złem” jest druga z tych możliwości, choć jej negatywne konsekwencje są bardzo dotkliwe i – podobnie jak w przypadku opcji pierwszej – długofalowo będą skutkować całkowitą zapaścią sądownictwa.
Jedynym efektywnym rozwiązaniem, które pozwoli w odczuwalny sposób poprawić wydajność wymiaru sprawiedliwości – podobnie jak w przypadku urzędników sądowych i asystentów sędziów – jest zwiększenie nakładów finansowych na ten sektor, poprzez adekwatne zwiększenie liczby etatów sędziowskich w sądach. Wszelkie inne działania, dotyczące struktury czy organizacji sadów mają i będą mieć charakter jedynie kosmetyczny, bowiem nie rozwiązują sedna problemu jakim jest niedoinwestowanie kadr poprzez niedostateczną w stosunku do zapotrzebowania (liczby spraw i zakresu obowiązków) liczbę orzekających sędziów. Adekwatne zwiększenie liczby etatów sędziowskich pozwoli uniknąć dalszego pogłębienia niewydolności szeregu sądów, a w dalszej perspektywie wyjść z obecnego kryzysu efektywności.
W minionych latach podejmowano szereg prób reformy sądownictwa w celu podniesienia efektywności sądów. To czego nie próbowano, to zwiększenie nakładów finansowych poprzez odczuwalny wzrost wynagrodzeń pracowników sądów oraz zwiększenie liczby etatów na podstawowych a zarazem kluczowych stanowiskach – sekretarzy, asystentów sędziów, a wreszcie samych sędziów.
Nieatrakcyjność tych dwóch rozwiązań jest oczywista – wiążą się bowiem ze zwiększonymi wydatkami z budżetu (w dodatku zwiększonymi stale, a nie jednorazowo) oraz ze zwiększeniem liczby urzędników, co zasadniczo jest negatywnie postrzegane przez społeczeństwo i może być okazją do kąśliwych uwag politycznych i medialnych.
Nie da się jednak ukryć, że jeden i drugi krok jest już nie tylko potrzebny, ale i konieczny. Zapaść sądownictwa powiększa się z roku na rok, spraw w sądach i referatach poszczególnych sędziów przybywa, a ich rzetelna analiza i rozstrzygnięcie przez jednego człowieka staje się niemożliwe. Jednocześnie narasta frustracja pracowników każdego szczebla – sekretarzy, asystentów sędziów a nawet sędziów, którzy od lat konfrontowani są z wizerunkiem upolitycznionych i niekompetentnych sądów jaki kolportowany jest w mediach. Efektywnej pracy nie sprzyja nie tylko skala obowiązków, które już niemal systemowo znacząco przekraczają określony etatem czas pracy, ale także poziom wynagrodzeń znacząco odbiegający od zarobków kształtowanych rynkowo oraz brak perspektyw i możliwości rozwoju zawodowego.
Obraz pracy w sądzie jaki wyłania się z realiów codziennego funkcjonowania sekretarzy sądowych i asystentów sędziów pozwala uznać, że bez zmian strukturalnych, które pozwolą na odciążenie a zarazem odczuwalne docenienie ich pracy, w perspektywie najbliższych lat efektywność polskich sądów może tylko spadać. Bez zaangażowania środków finansowych celem adekwatnego wynagradzania pracowników sądów oraz zatrudniania odpowiedniej do skali obowiązków liczby pracowników poprawa wydajności wymiaru sprawiedliwości jest niemożliwa, bowiem dotychczasowi pracownicy poprawę swojego losu widzą jedynie w porzuceniu pracy w sądzie, a nowi niechętnie podejmują zatrudnienie na oferowanych warunkach – nierzadko nawet porzucając oferowane stanowisko po zapoznaniu się z wysokością proponowanego wynagrodzenia.
Wprowadzenie inwestycji w wynagrodzenia oraz nowe etaty pozwoli nie tylko uczynić polskie sądy atrakcyjnym pracodawcą, co – poprzez zwiększenie zasobów ludzkich – wyprowadzić sądy na prostą w kwestii efektywności. Dla petentów oczekujących na rozstrzygnięcie ich spraw istotne jest otrzymanie rozstrzygnięcia bez zbędnej zwłoki, w rozsądnym terminie, nie zaś wysokość zarobków poszczególnych pracowników sądu. Pozbawianie obywateli dostępu do efektywnego wymiaru sprawiedliwości w obawie przed burzą medialną jaką chwilowo mogą wywołać inwestycje w pracowników sądów byłoby nierozsądne i wysoce szkodliwe.
[1] § 1 i § 3 Rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 13 września 2022 r. w sprawie minimalnego wynagrodzenia za pracę oraz wysokości minimalnej stawki godzinowej w 2023 r. (Dz. U. z 2022, poz. 1952).
[2] § 2 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 27 kwietnia 2022 r. w sprawie wynagrodzenia zasadniczego asystentów sędziów (Dz. U. z 2022, poz. 947).
[3] Zarządzenie Ministra Sprawiedliwości z dnia 8 listopada 2022 r. w sprawie naboru na aplikację uzupełniającą sędziowską i aplikację uzupełniającą prokuratorską w 2023 roku (Dz. U. z 2022 r., poz. 205).